niedziela, 28 lipca 2013

Płoński plon






Atak na Płońsk nie zakończył się sukcesem.
Nie można mówić o klęsce, bo - spójrzcie wyżej: to Niespodzianek, który otrzymał imię Śmieszek.




Nikt nie wiedział o istnieniu Śmieszka, a on, owszem, czekał na stacji benzynowej i pozwolił się zapakować do samochodu.
Zachowanie tej małej, przeuroczej paróweczki świadczy o tym, że był to pies domowy, zapewne klasycznie porzucony "z okazji urlopu". Ma brzydkie, ropiejące rany na pleckach, prawdopodobnie po potrąceniu przez samochód.
Według pracowników stacji, koczowało tam stado złożone z siedmiu psów, ale co najmniej jedno szczenię już zginęło pod kołami. W dzień "ataku" nie było tam żadnego z nich.

Bez problemu udało się natomiast przejąć małą Pesteczkę spod wiejskiego sklepu..
Tutaj chudzinka na spacerku z Opiekunem (a co, hotelik ma wysoko kwalifikowany personel) i z Rego, kolegą nietymiankowym (też szukającym domu!)






Kolejny atak na Płońsk nastąpi niebawem.

Pesteczka i Śmieszek proszą o wsparcie na nową drogę życia! Jutro oboje jadą do lecznicy, Pestka
musi szybko umówić się na sterylizację, a Śmieszek wyleczyć rany.


Tymczasem Royal Babies z Tymiankowej Pieskownicy rosną jak na drożdżach!







Dorobiły się własnej pieskownicy, bo poruszają się z prędkością światła i nie da się ich inaczej utrzymać w zasięgu wzroku






Lipiec przynosi plon za plonem, Przyjaciele "Domu Tymianka" mogą się co i rusz spodziewać zaskakujących wieści!


Jeszcze jedna odezwa do Przyjaciół: polubcie stronę Fundacji na facebooku:

https://www.facebook.com/FundacjaDomTymianka

Dzięki rozpowszechnianiu informacji wydarzyło się dużo dobrego, Podopieczni znajdują domy albo wsparcie finansowe, a do Fundacji docierają sygnały o psach, którym trzeba bezzwłocznie pomóc.
                                                                            Warto!


P.S. Za zdjęcia dziękuję Zielonemu Hotelowi. Też warto go polubić na fb!

piątek, 26 lipca 2013

Na Płońsk!!!



Trwa koszmar wakacji.
Niekończące się tragedie wyrzucanych na ulicę psów, bo "państwo" z wielką pompą pojechali na Kretę.
Koszmar powolnego umierania z głodu i PRAGNIENIA.





Oto kolejna bezbronna psia rodzina z ulubionego "psiego zagłębia płońskiego".
Dwoje wychudzonych, ok. 3-miesięcznych szczeniąt








malutka, ufna i urocza mama




i czwarty pies, którego nie udało się sfotografować, prawdopodobnie ojciec szczeniąt.
Psy "mieszkają" na stacji benzynowej przy bardzo ruchliwej trasie Warszawa-Gdańsk.
Każdy dzień, który udało im się przeżyć, to prawdziwy cud.
A natężenie lipcowych upałów dopiero nadchodzi...




W innej, pobliskiej wsi przy sklepie tkwi malutka, chuda sunieczka, którą wolontariuszki z Płońska trafnie nazwały Pestką.
Pestka ma cieczkę i jest atakowana przez wiejskie psy, przed którymi nie ma szans się obronić.




Dzisiaj wyrusza na Płońsk dzielny Transport Tymiankowy.
Z wielką obawą, czy wszystkie psy jeszcze są tam żywe, czy któryś nie zginął pod kołami samochodu.
Trzymajcie kciuki!





Znowu nie obejdzie się bez Waszej pomocy!
Koszmar wakacji to także koszmar fundacji, które muszą podejmować decyzje, komu zdołają pomóc, a komu nie.
Do "Domu Tymianka" codziennie przychodzą prośby o pomoc dla psów w beznadziejnych sytuacjach. 
Nawet najbardziej zwyrodniała wyobraźnia nie ogarnie tego, co "ludzie" czynią swoim braciom mniejszym.
Mam nadzieję, że na blog tymiankowy zaglądają wyłącznie Ludzie, a nie "ludzie"
i nikt nie pozostanie obojętny.

Często mam sygnały, że ktoś krępuje się wysłać małą sumę, nawet bywają takie tytuły przelewów
"Żałuję, że tylko tyle mogę" itp.

NIC BARDZIEJ MYLNEGO!
Małe sumy są równie ważne jak duże.
Psom jest wszystko jedno, czy jedna osoba wpłaci 1000 zł czy 1000 osób po złotówce.
Jestem wdzięczna za każdą wpłatę, za każdy, często uroczy tytuł przelewu (o tym kiedyś muszę napisać)
Nie jestem w stanie podziękować każdemu osobno listem ani nawet mailem, bo praca dla fundacji plus Wzruszacze plus praca własna plus rodzina i tak dalej i tak dalej to aż nadto dla jednej (umówmy się, że wątłej) osoby delikatnej płci.

ŚPIESZMY SIĘ KOCHAĆ ZWIERZĘTA, ODCHODZĄ SZYBCIEJ NIŻ LUDZIE!












czwartek, 25 lipca 2013

Królewna Sara ocalona




Sara, zwana także Królewną (bo dlaczego mamy sobie odmawiać takiego miana w przypadku istoty tak pięknej?) jest już bezpieczna i spokojna.
Należy do rasy psich aniołów: łagodna, piękna, cierpliwa.
Jest skrajnie zaniedbana, wychudzona, na pewno była źle traktowana ("źle" to eufemizm), ale badania nie wykazały niczego niepokojącego, jest młoda, ma ok. 2 lat i szybko stanie się najpiękniejszą królewną na świecie.
Zachwycajcie się Sarą:
























Bardzo smutna wiadomość: "właściciele" nie oddali białej córeczki Sary. Nie dali się przekonać żadnymi argumentami, a ponieważ psy nie były maltretowane, nie można było wezwać do pomocy policji. 
Oddali, na szczęście, dwa pozostałe szczeniaczki, dzieci innej suczki.





Hajduczek i Krzysia zebrane w pęczek, czyli nasze Royal Babies!





Charaktery maleństw widać idealnie na (z trudem zrobionych) zdjęciach.
Krzysia to słodka, subtelna, nieśmiała istotka, a jej jedwabiste uszy podkreślają urodę delikatnej brunetki.





Hajduczek to chłop na schwał! Energiczny, głośny, inteligentny zawadiaka.
Ori przemyśliwała po cichu nad zabraniem szczeniąt do domu, ale temperament Hajduka ją zmógł.
Wyobraźcie sobie pięć kilogramów faceta bez kompleksów. Napadł na doga (dog to zwierzątko wielkości łosia) z wielkim impetem i zamiarem pożarcia przeciwnika.






















Szczeniaczki mają ok. 3 miesięcy. Zostały zbadane, odrobaczone, za tydzień zostaną zaszczepione.

SZUKAMY DLA NICH WSPANIAŁYCH DOMÓW!
ZBIERZMY SIĘ I ZNAJDŹMY NATYCHMIAST!
BARDZO PROSZĘ, KOPIUJCIE I ROZSYŁAJCIE ZDJĘCIA KRZYSI I HAJDUCZKA!
PIESKI SĄ W MSZCZONOWIE POD WARSZAWĄ, W RAZIE POTRZEBY ZAPEWNIAMY TRANSPORT.
KONTAKT W SPRAWIE ADOPCJI:

fundacjadomtymianka@gmail.com




JESZCZE JEDEN ALARM!

W TEJ SAMEJ OKOLICY (PŁOŃSK) POD SKLEPEM KOCZUJE MALUTKA, WYCHUDZONA SUCZKA. PRAWDOPODOBNIE MA CIECZKĘ. 
MUSI ZOSTAĆ STAMTĄD ZABRANA!






Bardzo dziękuję wszystkim, którzy odpowiedzieli na apel dotyczący Sary.
Przez ostatnie 3 dni od 19 osób wpłynęło 1080 zł.
Dla Królewskiej Rodziny wydano natychmiast:
170 transport
211 lecznica
415 karma

Królewska Rodzina i pozostali Podopieczni proszą o dalsze wsparcie, niestety, bez końca, bez końca!
Maleńka Pesteczka też!




poniedziałek, 22 lipca 2013

Lipcowa radość nie dla każdego?



Kto pamięta ubiegłoroczną letnią wyprawę Ori do pewnego miejsca, które służyło za miejsce kaźni dla kilkunastu psów? Kto pamięta, w jaki oręż była wyposażona?
Kto nie pamięta, albo nie czytał, niech koniecznie przejrzy zapiski czerwcowo-lipcowe z roku 2012.
Warto przypomnieć sobie (albo wręcz sobie uprzytomnić!), jak wygląda nasz świat lipcowy, wiejski, zbożem i bławatkami malowany...

Niedaleko tamtego strasznego miejsca przyszło na świat mnóstwo szczeniaczków.
Kiedy trochę podrosną, trafią "do gospodarzy", na łańcuchy.
Będą przytwierdzone zardzewialymi łańcuchami bez obróżek do kawałka muru albo resztek stodoły, bez wody, bez miski, od czasu do czasu dostaną obierki z ziemniaków do jedzenia.

Dzięki wysiłkom (naprawdę nadludzkim) grupki wolontariuszek skupionych wokół psich nieszczęść w okolicach Płońska, kilka szczeniaczków znalazło już domy tymczasowe.
Została wychudzona, chora matka z ostatnią córeczką.
KTO jej pomoże, jeśli nie MY???




Maluszek z białym krawacikiem jest już bezpieczny, czarnuszek i biszkopcik nadal czekają.
Mają już 3 miesiące, ich "właściciele" już zamierzają się ich pozbyć.
KTO je uratuje, jeśli nie MY?




Ten śliczny, młody, wesoły piesek należy do starszej, bardzo biednej pani.
Staruszka chce mu zapewnić opiekę, nie ma jednak ani sił ani środków.
Dlatego zgodziła się oddać psa w dobre ręce.
KTO go weżmie, jeśli nie MY?







MUSIMY SIĘ ŚPIESZYĆ! 
Suka matka jest coraz słabsza, a "właściciele" chętnie jej się pozbędą, ale uparli się zostawić jej malutką córeczkę. Bo zdrowa, urocza, może rodzić kolejne zastępy szczeniąt...
Trzeba się śpieszyć z perswazją...

Bardzo proszę o PILNĄ, wręcz natychmiastową pomoc finansową, trzeba natychmiast opłacić transport i miejsca dla psów, a sukę matkę zbadać (być może jest tylko zagłodzona)
"Dom Tymianka" sam sobie nie poradzi!
Wierzę, że nie dopuścicie do tego, by psy ginęły w długich cierpieniach na łańcuchach!




P.S. Zdjęcia autorstwa wolontariuszek z Płońska