niedziela, 28 października 2012

Wzruszacze zdziwione zimą













Wzruszacze zdziwione zimą badają łapkami i nosami to coś dziwnego, miękkiego i zimnego.
Badania są intensywne i krótkie, a potem trzeba solidnie odpocząć.











Wzruszacze dbają o rozwój intelektualny Ori. Troszczą się, aby nie leżała bezmyślnie na kanapie, oglądając coś niepotrzebnego w telewizji, tylko rozwijała się duchowo poprzez różne akty twórcze, na przykład w kuchni.





10 komentarzy:

  1. Mój domowy wzruszacz też się zdziwił niezmiernie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnie zdjęcie boskie!!!!! Najlepsze życzenia imieninowe dla Tadzia, życzę mu znalezienia wreszcie Swojego Własnego Dobrego Pana/Pani i Domu, tak cudownego jak Dom Tymianka.
    Uściski
    Mika
    P.S. Ślę coś dla Solenizanta na imieniny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo gorąco dziękuję! Wczoraj zadzwonila bardzo miła pani, chce poznac Tadzia, więc moze ten wymarzony domek wreszcie się przydarzy? Ściskam:-)

      Usuń
  3. Ale się napracowały! Odpocząć muszą;-)Bądź cichutko:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ u Was było {jest?} śniegu!! u mnie parę płatków zawirowało i na tym się skończyło ;/ a szkoda ;)
    całuski dla bandy kreatywnych istot!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super radosne zdjęcia. Niezle wam popadało ;-) Wyobrazam sobie waszą podłogę po tym szaleństwie! Taaa, ciężko o nudę! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ori, ile u Ciebie śniegu! Gruszka, jak widzę zadomowiła się już na 100 %.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ori, czy te czerwone owocki pod czapą śniegu to kalina? Bo nie umiem rozpoznać. Piękne! I te żółto-zielono-białe z białym w tle brzozy. Że sobie dziś ostentacyjnie pozwolę pominąć psy i kotki. ;)
    Masz Ty oko, niezwykła dziewczynko. :)

    JolkaM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, ze kalina! Jedna z nielicznych, ktore przetrwaly ataki Wzruszaczy...Buziali wielkie dla Ciebie i przepieknej kosmatej księzniczki Leśnej!

      Usuń
    2. Dziękujemy! :))

      J.

      PS. Właśnie, kosmata! Gdzieś mi się to słowo zapodziało i dawało tylko niejasne i słabiutkie znaki z czeluści, próbując się przebić do wyższych warstw (nie)pamięci. Będę Lesię tak czasem nazywać w Twoim imieniu - Kosmatka. :)

      J.

      Usuń